niedziela, 24 listopada 2013

JAK BYĆ MAŁĄ DAMĄ ZIMĄ

Moja córka ma proste zasady co do tego jak powinna ubierać się dziewczynka a jak chłopiec i tak:
a) ma być różowo
b) ma być spódniczka
Latem jak dla mnie nie ma problemu, ale gorzej jak nadchodzą chłody. A uwierzcie że dyskusja z upartą prawie pięciolatką,bladym świtem, kiedy wszystko w biegu to totalna katastrofa. Dlatego urzekł mnie model 630 z Burdy dla dzieci( 2005 rok). Dokładnie spełniał moje i córki założenia co do ubioru. Poszukiwania materiału chwilę trwały, u mnie w sklepie takiego nie znalazłam, ale wtajemniczone osoby dały znać gdzie mogę znaleźć coś co będzie odpowiadało mojej wybrednej córeczce. I oto jest:) A dla wszystkich którzy mieli by ochotę sprawić dziecku podobny doradzam wybrać rozmiar kamizelki o numer większy niż ten noszony lub doszyć na dole ściągacz. Ja nie miałam pod ręką ściągacza więc tylko wciągnęłam na dole gumkę, ale i tak kamizelka jest taka na teraz. Zimą spokojnie będzie noszono pod kurtką (bo my jesteśmy straszne zmarzluchy) a na wiosnę uszyję córce z ściągaczem i będzie taki bez kurtki.




A na koniec zdięcia z mojej pracy:) Trochę nie wyraźne bo robione telefonem








sobota, 16 listopada 2013

POWRÓT :)

Po bardzo , bardzo długiej przerwie powracam :) Bardzo dziękuję za troskę:) A co mnie zatrzymało? Najzwyklejszy pod słońcem brak czasu. Mam pracę, która zmusza mnie do stawienia się w określonym czasie i powrotów po 8 godzinach. Oczywiście praca fajna, jakże jako szyjąca mogłabym powiedzieć inaczej:)- pracuję w sklepie z tkaninami i pasmanterią. I wszystko byłoby cudownie gdyby nie to że trudno mi ogarnąć dom, pracę i blogowanie :( Oczywiście szyję, ale czasu brak na sesje. Niektóre rzeczy poszły w świat i w ogóle się nie doczekały zdjęć. Te co zostały przydają się na co dzień i może powolutku uda mi się je pokazać..
I tak na początek sukienka Tosi. Powstała na specjalny dzień w przedszkolu, a mianowicie na dzień ogórka :) Miało być na zielono no to było. A sukienka przydaje się nam od tego czasu na wiele innych okazji. Szyta była jednego wieczoru i moje samopoczucie było wtedy fatalne, ale błagalne spojrzenie córki zadziałało mimo iż następnego dnia mało ducha nie wyzionęłam :) Wkrój to po części jakiś model z starszej Burdy dla dzieci(nie pamiętam której), ale więcej to wymysł własny. Materiał pochodzi z sklepu w którym pracuję i ja się w nim po prostu zakochałam :) Sama mam w planach uszyć sobie z niego princeskę, spódniczkę i spodnie tyle, że wybiorę inne kolory. Połączenie góry z dołem ozdabia aksamitna wstążeczka. Zdjęcie prezentuje tragiczne, bo sukienka tuż po praniu, bez prasowania, ale stwierdziłam, że jak teraz nie zrobię zdjęć to nigdy.
Mam też zdjęcia pewnej bluzeczki dla Tosi. Wykrój z jakiejś Burdy dla dzieci i nie wiem jakim cudem jak już zaczęłam szyć okazało się że pomyliłam przód z tyłem. Nastąpiła więc szybka modyfikacja i powstała romantyczna bluzeczka z materiału, który odkąd tylko przyjechał do mojego sklepu skradł mi serce.


Rzeczy dla Tosi i dla mnie jest więcej i mocno wierzę że w końcu uda mi się je obfotografować i zaprezentować :)
A na koniec jeszcze nowy lokator w moim domu
czyli overlok :) Cztero nitkowy, może nie ma cudownych opini, ale mnie się nic nie rwie, a kupiłam go za grosze od pewnej znajomej krawcowej. Jest naprawdę wielkim pomocnikiem w szyciu, szczególnie dzianin :)
Pozdrawiam wszystkich cieplutko-  ps, na wasze blogi staram się zaglądać tylko czesto czasu brak na komentarze. Wierze że się to w końcu unormuje.